Zamiast tradycyjnych życzeń
W okolicach ważnych, mocno osadzonych w kulturze świąt słowo „tradycja” jest na ustach wszystkich. I tradycji musi stać się zadość! Bo święta muszą być tradycyjne. Inaczej się nie liczą. Muszą być stoły tradycyjnie uginające się od tradycyjnych potraw, a uprzednio tradycyjne kolejki w sklepach po niezbędne do tych potraw wiktuały. Co tam pandemia! Tradycja rzecz święta! Nawet w czasach zarazy, gdy człowiek człowiekowi koronawirusem, miłość i troska o bliźniego jakoś wciąż przychodzą nam z trudem… Muszą być tradycyjne generalne porządki, z nieśmiertelnym myciem okien na czele, tradycyjne pofukiwania na domowników, że pomagają za mało albo — o, zgrozo! — przeszkadzają. Tradycyjne frustracje i żale, tradycyjne rodaków rozmowy, że źle, że za mało, że Kowalski ma lepiej, bo pewnie kombinuje na boku, że to wszystko wina Wiadomo Kogo, że ekolodzy, że faszyści, że złodzieje, że liberałowie, że konserwatyści, że hucpa, dezynwoltura i degrengolada…
I atak. Wszędzie atak. Na wartości i na tradycję, a tradycja — wiadomo — rzecz święta… Tradycja, niczym zbroja, ma nas chronić przed wszelką nową, wywrotową myślą, zwodniczym powiewem świeżego powietrza z zewnętrznego świata. I nieistotne, że właściwie nie potrafimy wyjaśnić po co ani dlaczego. I nieważne, że gdy przyjrzeć się bliżej, ma charakter wyłącznie fasadowy. Że od frontu — ho, ho! — na bogato, a na podwórku ruina… I choćby z plastiku i styropianu, tandetnej produkcji z Kraju Środka, z kiczowatym przepychem i nieodzownym patosem — jakakolwiek by nie była — być musi. Tradycja jest, a przynajmniej tak wygodnie nam myśleć, ostoją, opoką, fundamentem naszej tożsamości. Ale w formie, którą wielu z nas uparcie kultywuje, jest też ciasnym, krępującym gorsetem, w którym zwyczajnie ciężko jest oddychać. Jest czymś, co pozbawia nas wielu wartościowych doświadczeń, ogranicza, tłumi entuzjazm i odcina tlen. Zamyka bardziej, niż jakikolwiek lockdown. Może więc warto skorzystać z tej osobliwej okazji i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Otworzyć się na nowe — nie lepsze ani gorsze — po prostu inne. I zwyczajnie się tym ucieszyć.
Tego właśnie życzymy Wam z okazji Świąt!